środa, 30 grudnia 2015

Dzień przed sylwestrem

Dzień przed sylwestrem  zawsze były najlepsze imprezy!!!
Sylwester zobowiązuje do wielu rzeczy, ale dzień przed.....można poszaleć!
Niestety w tym roku beze mnie. Czego najbardziej brakuje mi na Dominikanie? Przyjaciółek.
(A propos, dzwoniły z winiarni M...).
Jest też w Marinie winiarnia " La Eńoteca". Zrobiłam dzisiaj zdjęcie. Nie przypomina mojej ulubionej w Poznaniu, ale jest. Co troszeczkę rekompensuje? Na zewnątrz stoliki z widokiem na marinę. (Dzisiaj niestety wszystkie na zewnątrz były zajęte). Jak widzicie siłą rzeczy trafiłam tam dzisiaj.
( No nie był to nasz z mężem pierwszy raz!)

Jakoś tak smutno...Żeby tak można było się czasami teleportować....i jeszcze ta różnica godzin ..5 obecnie.

wtorek, 29 grudnia 2015

CUEVA de las MARAVILLAS




Bardzo blisko Casa de Campo jest jaskinia. przypadkowo odkryta w 1926 roku. Jaskinia z przed 100 tysięcy lat temu. Teren obecnie osuszony. Zobaczcie sami. Wewnątrz 100% wilgotności w porze deszczowej!! i nietoperze!!


 Malowidła (za drobną opłatą, czytaj "łapówką" można zrobić zdjęcia malowideł historycznych)






 Moje urocze dzieci (szczególnie Tomuś- piękny jak zwykle, jak trzeba się ustawić do foto) schodzące do podziemi







Na tym zdjęciu miała być widoczna skórka gada



A co na zewnątrz?








Piękne? Nieprawdaż?
Na zewnątrz również
zieleń ze śladami rafy


Wyjazd z Cueva de las Maravillas- koniki na drodze (Konrad coś dla Ciebie)

Pizza


W Altos de Chavon można też zjeść pizzę. Knajpa klimatyczna. Co puszczają w tle? Historyczne mecze MBA. I kogo widzimy wpatrzonego w ekran na pierwszym zdjęciu? Pierwszego i chyba najlepszego fana!!!







Justin Bieber jest w Casa de Campo!!!
W Thanksgiving była Beyonce!
A jutro koncert w Altos de Chavon gwiazdy z Dominikany Juana Luisa Guerra. Najtańsze bilety po 150$.

A propos, podobno robię błędy gramatyczne i ortograficzne! Przepraszam kolegów Tomka!

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Santo Domingo

Wczoraj po raz drugi już, w ciągu ostatniego miesiąca byłam w stolicy. Po pierwszej wizycie pomyślałam- nie napiszę o tym jeszcze nic, bo na pewno się mylę. Niestety - druga wizyta pozostawiła takie samo wrażenie, a mianowicie ...niesmak. Dzielnice historyczne, pamiętające czasy Kolumba, dzielnice teoretycznie dla turystów - "Brut, smród i ubóstwo". Wręcz powiem, życie na śmieciach. Po co więc jechać do Santo Domingo? Niestety na zakupy. Centra handlowe są ok. Agora i Blue Mall- aby się ubrać i kupić "coś" do domu. A zakupy spożywcze w Price Mart są dużo tańsze niż w każdym innym sklepie ( oczywiście po założeniu karty). Jedzenie średnio kosztuje 2-3x więcej niż w Polsce, a więc Price Mart jest opcją.
Przed sanktuarium walczących o niepodległość Dominikany:







Kościoły- dobra opcja dla turystów

Stare miasto


czwartek, 24 grudnia 2015

wigilia

Od rana próbowałam poczuć magię świąt.


Co tu zrobić? Kolędy!! Ok.
Rodzinnie poszliśmy na szybki marsz plus bieganie. Potem  Vivian i Armando z okazji świąt zrobili nam drinki z kokosów, których jest pełno w naszym ogrodzie. W końcu magia.



Szybka kąpiel w basenie i czas szykować wieczerzę.
Przygotowanie wigilii na Dominikanie, takiej jak w Polsce wymagało trochę zachodu. Karpia nie ma, a więc co? Przyleciał z Polski razem z kapustą modrą od babci.  Kapusta kwaszona- znalazłam w puszce, grzyby suszone też są- nie było problemu. Barszcz- no trochę inny wyszedł. Muszę nawet powiedzieć, że zupa była dobra, ale na pewno nie przypominała mój barszcz z Polski. Kompot z suszonych śliwek- pyszny, bez różnicy.
Wigilię staraliśmy się spędzić tak jak w Polsce. W końcu tradycja. Pewno już pisałam, że tutaj nasi znajomi jedzą langustę, ośmiorniczki i krewetki na wigilię. Byli totalnie w szoku, że nie będzie u nas langusty:) Synuś z pewnością wolałby wigilię Dominikańską, ale to ma obiecane jutro. Przychodzą znajomi i będzie langusta, ośmiorniczki, krewetki- wspólne gotowanie i grillowanie.


Aha, opłatek też był, od babci i pani Halinki. Dziękujemy.
A tak wyglądała rodzina w komplecie przed kolacją
Po kolacji tylko ja byłam w stanie zrobić jeszcze jedno zdjęcie ( za dużo jedzenia).
Pasterka? Oczywiście, w Altos de Chavon o 22.00.
Kościółek
 i choinka przed
A po pasterce był drink. Pyszny...mówili na niego "bańcha"( nie wiem jak się pisze, ale na pewno się dowiem). Coś na bazie kokosu...