wtorek, 23 lutego 2016

Puerto Rico- San Juan

Krótki wypad do Puerto Rico okazał się super pomysłem!
Z Punta Cana linami JetBlue można w ciągu pół godziny (max 45 minut) przemieścić się na inną wyspę. Wyspę trochę odmienną niż Dominikana. Puerto Rico jest autonomicznym terytorium Stanów Zjednoczonych. Dlaczego o tym wspominam? Bo chyba dzięki temu jest czysto! Nie ma śmieci na ulicach! Nie widziałam też bezdomnych na starym mieście (wcale ich nie widziałam). Stare miasto  tzw Old San Juan jest piękne, a co najważniejsze bezpieczne w nocy. Old San Juan zwiedzałam po 22. Jedzenie również mi smakowało. Jeżeli ktoś kocha jeść owoce morza i ryby tam również ma raj na ziemi. Wszystko było pyszne. A widoki? Miasto nad wodą. Restauracje przy plaży. Czego więcej chcieć? Co poza tym? Sklepy, amerykańskie, a więc wszystko jest mega.
Już na Facebooku pochwaliłam się jaki butikowy hotel na booking.com zarezerwowaliśmy.
Zobaczcie. O:live boutique hotel San Juan


Hotel w środku




ma roof taras z basenem



bardzo dobra i rekomendowana na Trip Advisor jest restauracja w hotelu





A pokoje?
Są z tarasami i jazzuzi 


Łóżko na tarasie

I widok z tarasu
Naprawdę polecam ten hotel. 10 minut taxi na stare miasto i w drugą stronę 10 min taxi do centrum na zakupy :). Wszystko pod ręką. Lotnisko 15 min.
Aha, śniadanie do pokoju na taras przynoszą.
Żal było spać i wracać....

poniedziałek, 15 lutego 2016

Walentynki- Tabagua, wodospady Damajagua i ...

Konrad, dzięki za fotkę. Idealnie pasuje...
Muszę przyznać, że w ostatni weekend bawiłam się nieźle. Zaplanowaliśmy ze znajomymi 2-dniową wycieczkę.  Miejsca, które widzieliśmy i rzeczy, które przeżyliśmy są warte powtórzenia.
Wszystkim polecam ...
Na poniższej mapie widać miejsca, w których byliśmy.
Niestety z Casa de Campo samochodem -5 godzin jazdy.
Tabagua - pierwszy dzień, wodospady Damajagua- drugi dzień.
Tabagua. W okolicach tej miejscowości można uprawiać tracking, szukać w górach źródeł, w których można się kąpać. Jeden szkopuł, a mianowicie bez samochodu z porządnym napędem na cztery koła ciężko dotrzeć w piękne miejsca. Dlaczego?, po pierwsze niejednokrotnie brak dróg, po drugie jeżeli popada (a potrafi tutaj lać) straszne błoto, w którym można na stałe uwięznąć. Zobaczcie sami jak wygląda nasz samochód po takiej wyprawie.

Błoto
A tak wyglądają źródełka. 

Uwaga- teraz nurkuje Sławek..


Nasz przewodnik



wspinaczka - czasem było ciężko, a ja nieprzygotowana. Biały "lansik"..Szkoda, że nie ubrałam szpilek :)

Widoki przecudne. Taki Beskid Sądecki...tylko te palmy


I wszędzie osły...

Spaliśmy w przecudnym miejscu. Kanadyjczyk wybudował w górach, w lesie coś w rodzaju agroturystyki. Domki bez okien, ale za to dach nad głową jest i moskitiera nad łóżkiem. W nocy wszystkie zwierzaki w lesie było słychać. Nie zmarzliśmy. Moskitiera chyba trzyma ciepło. Trochę hardrokowo. Toaleta na zewnątrz, też prze-ciekawa. 3 ściany i ta najważniejsza otwarta z widokiem na dolinę.

widok z toalety
A oto zdjęcia tego miejsca
Rano obudził nas tropikalny deszcz. Pogoda na północy wyspy jest odmienna od tej, którą mamy na południu wyspy




Miejsce, gdzie można zjeść  i widok z niego

Basen. To jest żart, bo chyba dla komarów, których zresztą nie było na tych wysokościach

Nasz domek i domek znajomych


Nasza sypialnia




Wszędzie piękne lampy






Takie klimaty :)

Widok z domku 
Pierwszy dzień walentynkowej szkoły przetrwania za mną!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i

Dzień drugi. Wodospady rzeki Damajagua. Miejscowi skrywali to miejsce długo.  Pierwsi turyści odkryli wodospady dopiero w 1994 r. Jednak udostępnione zostały po kolejnych 10 latach. Można wybrać się do 7, 12 albo 27 wodospadów. Większość grup idzie do 7 lub 12 wodospadów. Przejść 27 - to jest wyczyn!! Dlaczego? Schodząc w dół wodospadami z górnych pięter, trzeba czasem skoczyć z 3 m , 5 m czy nawet raz z 7 metrów. Nie ma odwrotu. Poza skokami trzeba niejednokrotnie zsunąć się z prądem wody do kolejnego wodospadu. Jest się zaopatrzonym w kask i kamizelkę ratunkową, ale w walce z żywiołem jest się samemu. Zdarzały się utonięcia. Oczywiście my wybraliśmy opcję 27 (jakże by inaczej). Na 5 osób dostaliśmy 2 przewodników, co już świadczyło o powadze sprawy. Za to wysoko -zero turystów. Sami. Tego dnia nikt nie był tak odważny!!! (Głupota?). Przed każdym skokiem czy ślizgiem z kilku metrów wysokości na prądzie wody myślałam "raz kozie śmierć" i skakałam, aby nie opóźniać wyprawy (nie chciałam przynieść wstydu rodzinie). Domyślacie się co czułam. Jeden wodospad tylko można obejść, nie skacząc, a mianowicie skok z 7 metrów do wody o głębokości 7 metrów i na dodatek w wąskiej przestrzeni.Skaczący dotykają dna i trzeba nogi podkurczyć - tego było już za wiele dla mnie. Nie dość, że trzeba myśleć o rękach, to jeszcze o nogach, a gdzie tu skupić się na strachu... Tego skoku nie zrobiłam, bo oczywiście można było obejść. Innych wodospadów nie można obejść trzeba "iść" w dół razem z nimi- nie ma wyjścia i odwrotu. Ale jeżeli znajdę przyjaciółkę co skoczy, skoczę następnym razem. A propos moja Zosia skoczyła. Byłam przerażona.





Zosia skacze z 7 metrów




to już po wszystkim. Przeżyłam, przeżyliśmy


A filmy?
są..




Puerto Plata
W drodze powrotnej zjedliśmy obiad w Puerto Plata. Kolejne turystyczne miasto na północy wyspy. Właśnie odbywał się festiwal merengi. Poniżej zdjęcia.





Tutejsze piękności..

Policjantka? Ciekawa..
Bardzo podobała mi się na północy wyspy wioska Cabarete. Podobno należy do 10 najlepszych na świecie miejsc do wind i katesurfingu. Butikowe hotele, pełno dobrze wyglądających restauracji. Polecam. Jak na razie, dla mnie, najlepsza miejscowość na wypoczynek na wyspie (poza Casa de Campo oczywiście).
A propos Walentynki były super....Dzięki :)
Wszystko mnie boli :)