Konrad, dzięki za fotkę. Idealnie pasuje...
Muszę przyznać, że w ostatni weekend bawiłam się nieźle. Zaplanowaliśmy ze znajomymi 2-dniową wycieczkę. Miejsca, które widzieliśmy i rzeczy, które przeżyliśmy są warte powtórzenia.
Wszystkim polecam ...
Na poniższej mapie widać miejsca, w których byliśmy.
Niestety z Casa de Campo samochodem -5 godzin jazdy.
Tabagua - pierwszy dzień, wodospady Damajagua- drugi dzień.
Tabagua. W okolicach tej miejscowości można uprawiać tracking, szukać w górach źródeł, w których można się kąpać. Jeden szkopuł, a mianowicie bez samochodu z porządnym napędem na cztery koła ciężko dotrzeć w piękne miejsca. Dlaczego?, po pierwsze niejednokrotnie brak dróg, po drugie jeżeli popada (a potrafi tutaj lać) straszne błoto, w którym można na stałe uwięznąć. Zobaczcie sami jak wygląda nasz samochód po takiej wyprawie.
Błoto
A tak wyglądają źródełka.
Uwaga- teraz nurkuje Sławek..
Nasz przewodnik
wspinaczka - czasem było ciężko, a ja nieprzygotowana. Biały "lansik"..Szkoda, że nie ubrałam szpilek :)
Widoki przecudne. Taki Beskid Sądecki...tylko te palmy
I wszędzie osły...
Spaliśmy w przecudnym miejscu. Kanadyjczyk wybudował w górach, w lesie coś w rodzaju agroturystyki. Domki bez okien, ale za to dach nad głową jest i moskitiera nad łóżkiem. W nocy wszystkie zwierzaki w lesie było słychać. Nie zmarzliśmy. Moskitiera chyba trzyma ciepło. Trochę hardrokowo. Toaleta na zewnątrz, też prze-ciekawa. 3 ściany i ta najważniejsza otwarta z widokiem na dolinę.
widok z toalety
A oto zdjęcia tego miejsca
Rano obudził nas tropikalny deszcz. Pogoda na północy wyspy jest odmienna od tej, którą mamy na południu wyspy
Miejsce, gdzie można zjeść i widok z niego
Basen. To jest żart, bo chyba dla komarów, których zresztą nie było na tych wysokościach
Nasz domek i domek znajomych
Nasza sypialnia
Wszędzie piękne lampy
Takie klimaty :)
Widok z domku
Pierwszy dzień walentynkowej szkoły przetrwania za mną!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i
Dzień drugi. Wodospady rzeki Damajagua. Miejscowi skrywali to miejsce długo. Pierwsi turyści odkryli wodospady dopiero w 1994 r. Jednak udostępnione zostały po kolejnych 10 latach. Można wybrać się do 7, 12 albo 27 wodospadów. Większość grup idzie do 7 lub 12 wodospadów. Przejść 27 - to jest wyczyn!! Dlaczego? Schodząc w dół wodospadami z górnych pięter, trzeba czasem skoczyć z 3 m , 5 m czy nawet raz z 7 metrów. Nie ma odwrotu. Poza skokami trzeba niejednokrotnie zsunąć się z prądem wody do kolejnego wodospadu. Jest się zaopatrzonym w kask i kamizelkę ratunkową, ale w walce z żywiołem jest się samemu. Zdarzały się utonięcia. Oczywiście my wybraliśmy opcję 27 (jakże by inaczej). Na 5 osób dostaliśmy 2 przewodników, co już świadczyło o powadze sprawy. Za to wysoko -zero turystów. Sami. Tego dnia nikt nie był tak odważny!!! (Głupota?). Przed każdym skokiem czy ślizgiem z kilku metrów wysokości na prądzie wody myślałam "raz kozie śmierć" i skakałam, aby nie opóźniać wyprawy (nie chciałam przynieść wstydu rodzinie). Domyślacie się co czułam. Jeden wodospad tylko można obejść, nie skacząc, a mianowicie skok z 7 metrów do wody o głębokości 7 metrów i na dodatek w wąskiej przestrzeni.Skaczący dotykają dna i trzeba nogi podkurczyć - tego było już za wiele dla mnie. Nie dość, że trzeba myśleć o rękach, to jeszcze o nogach, a gdzie tu skupić się na strachu... Tego skoku nie zrobiłam, bo oczywiście można było obejść. Innych wodospadów nie można obejść trzeba "iść" w dół razem z nimi- nie ma wyjścia i odwrotu. Ale jeżeli znajdę przyjaciółkę co skoczy, skoczę następnym razem. A propos moja Zosia skoczyła. Byłam przerażona.
Zosia skacze z 7 metrów
to już po wszystkim. Przeżyłam, przeżyliśmy
A filmy?
są..
Puerto Plata
W drodze powrotnej zjedliśmy obiad w Puerto Plata. Kolejne turystyczne miasto na północy wyspy. Właśnie odbywał się festiwal merengi. Poniżej zdjęcia.
Tutejsze piękności..
Policjantka? Ciekawa..
Bardzo podobała mi się na północy wyspy wioska Cabarete. Podobno należy do 10 najlepszych na świecie miejsc do wind i katesurfingu. Butikowe hotele, pełno dobrze wyglądających restauracji. Polecam. Jak na razie, dla mnie, najlepsza miejscowość na wypoczynek na wyspie (poza Casa de Campo oczywiście).
A propos Walentynki były super....Dzięki :)
Wszystko mnie boli :)