zmusza do tego…
W pierwszy dzień zaliczyłam kino. Muszę powiedzieć, że byłam pod wrażeniem. Siedzenia bujane ze skóry. Jest wszystko i popcorn i cola (oczywiście nie dla mnie te frykasy). Ceny biletów podobne jak w Polsce i są nowości filmowe :)
Jak widać na zdjęciu … mamy już święta Bożego Narodzenia. Casa de Campo, gdzie mieszkam jest gotowa na przyjęcie świąt. Strojenie tutaj na Boże Narodzenie zaczyna się w pażdzierniku. Jak byłam na pre-wizycie wrzesień/październik już zaczynał się "szał" świąteczny. Jest to kraj katolicki, ale nie smucą się na 1 listopada. Jak to powiedziała mieszkanka wyspy- żyją nie dla zmarłych. Oczywiście katolicyzm również nie przeszkadza im aby składać hołd innym bóstwom.
Powyżej choinka w centrum handlowym w Punta Cana, a dokładnie w Bavaro. Oczywiście sztuczna. Nie mogę się przyzwyczaić do tego widoku. Już w Miami na lotnisku wystrój świąteczny przy temperaturze +30 stopni C sprawiał wrażenie czegoś dziwnego. Choinka bez temperatury przynajmniej poniżej 10 stopni jak często bywa ostatnio w wigilię w Poznaniu?( o śniegu należy zapomnieć w Poznaniu, Asia w Zakopanym na śnieg już sobie zasłużyła :)). Za to palmy ubrane w lampki - całkiem fajny widok.
Jutro pierwszy dzień szkoły Zosi….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz