Wszystkie dodatki były tej drużyny. Mnie nie pozostało nic więcej, jak ubrać koszulkę z Polski. Dobrze, że pomyślałam, aby na wszelki wypadek taką mieć.
Od lewej: Marisa, Julia, mnie znacie i Dominikanka ( Jej dobrze nie znam)
Kubeczek...oczywiście plastikowy ( amerykańskie przyjęcie), ale też klubowy..
Z tylu balony z Arkansas...
Były różne konkurencje sportowe...
A na koniec tequila dla wytrwałych...
Jathy dom i ogród , a od lewej: Steve, Tom, Erik, Mathew, Edward, Mario, Sławek i chłopak miejscowy
Desery też były klubowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz