Jechała "biedna" na imprezę firmową z mężem, który na dodatek powiedział jej; musisz ubrać się na czerwono, bo tak ustaliły żony menadżerów w firmie. ....Mąż oczywiście przywiózł ją do nas, na babską imprezę "niespodziankę". Temat imprezy "Skinny bitch". Marisa jest hiszpanką, a więc pełno dodatków było z Hiszpanii. Był nawet czerwony dywan przed wejściem do restauracji.
Wszystkie przed wejściem na czerwonym dywanie. My na czarno, Malisa jedna na czerwono.
Oczywiście Marisa się popłakała. Nie spodziewała się imprezy na swoją cześć.
Sławne pyszne ciasteczka, upieczone specjalnie na okazję. Skinny bitch and Hiszpania
stół ze słodkim też się prezentował nie najgorzej
Poniżej nasze jedzonko....pychotka
Wracamy z urodzin. Ubawione...2.30
ścisła czołówka...od prawej Marisa, Julia, ja i Jatha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz