piątek, 26 sierpnia 2016

niespodzianka

Muszę się z Wami podzielić wrażeniami z wczorajszego wieczoru. Moje koleżanki urządziły mi imprezę urodzinową- niespodziankę. Urodziny miałam tydzień temu, ale będę je obchodzić do kolejnych. Nigdy już nie będę taka młoda..
Tematem przewodnim byłam ja i szpilki. Tyle wiedziałam...
gotowa

A teraz od początku.
Zbiórka w moim domu o 7 wieczorem. Byłam przygotowana, w końcu mieszkam na Dominikanie, że o 7 zaczną się wolno zbierać. Czekałam z szampanem...truskawkami, kawiorem. Upiekłam  tartę z truskawkami i zamówiłam sushi. Jak w końcu udało nam się zebrać i "trochę "pogadać (minęły 2 godziny) pojechałyśmy do włoskiej restauracji w La Marinie. Wynajęły  całą restaurację, żeby nikt nam się nie kręcił. Jak babski wieczór - to babski. Restauracja cała była przybrana na moje urodziny.

byłam znowu dzieckiem...tylko to proseco



U szczytu stołu stał królewski fotel- dla mnie oczywiście.

 Ubrana zostałam po królewsku w koronę, boa, nową biżuterię


Zaczęła się zabawa.....i wygłupy...
Julia (z Austrii) z Marisą (z Hiszpanii)



dmuchacze też były

ja z główną organizatorką Jathą (z USA, z Las Vegas -stąd wie jak się bawić )

Królowa jest tylko jedna


A desery?....pyszne...same buty





i muzyka na żywo, też była..
uczyłam dziewczyny pić tequilę....jest sól jest limonka i specjalny "girls" kieliszek. Mam film z tego przedstawienia, ale jako gwiazda nie mam dobrego głosu..:(
rano w domu...po imprezie....są balony...to najważniejsze

 i oczywiście boa (nie spałam w nim, pióra mu wychodzą)
Dzięki dziewczyny...Nigdy jeszcze nie miałam takich urodzin..amerykańskich.....A to dopiero początek...podobno..
Nawet wina miały etykietkę Happy Birthday

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz