środa, 31 sierpnia 2016

Wyprawa do miasta La Romana


Gdzieś wyczytałam, że na Karaibach jest popularny z dziada pradziada sok z trzciny cukrowej., który podobno gasi pragnienie, a w tych temperaturach jest to przecież bardzo ważne.. Czytałam również, że zrobienie takiego soku wymaga specjalnej maszyny, bowiem wyciśnięcie płynu z trzciny cukrowej graniczy z cudem. Nigdzie wcześniej nie widziałam nikogo kto by  stał na ulicy z jakąś maszyną. Zapytałam swoją nauczycielkę hiszpańskiego i pojechałyśmy do miasta w poszukiwaniu...Ona oczywiście wiedziała gdzie jechać..
Maszyna do wyciskania soku z trzciny cukrowej

obok trzcina cukrowa

senior pokazuje mi jak się to robi


próbuję sama


Kubek z wyciśniętym sokiem, dodany tylko lód
Jest bardzo, bardzo słodki (jak wszystko tutaj). Smak- nie umiem opisać. Dla mnie nawet dobry. Sławek powiedział, cytuję "nie moje klimaty". Aha, nie miałam żadnych problemów żołądkowo-jelitowych po wypiciu soku robionego w takich warunkach.
Oczywiście na tym się nie skończyło. Chciałam również zobaczyć, gdzie są najlepsze w mieście empanady z jukki. Generalnie łatwo dostać empanady z mąki, z jukki dużo trudniej, bo tego samego dnia muszą zostać zjedzone, a więc wielu ludziom nie opłaca się ich robić.Wyrób również przy ulicy..
ten senior je robi, w tym metr na metr pomieszczeniu i wynosi na ulicę na ten pusty jeszcze stolik

empanady z jukki z nadzieniem z kurczaka
pychotka...Asiu, mam nadzieję, że jeszcze ślinka Ci leci na myśl o empanadach z jukki...:). Trochę inne niż te co jadłyśmy na dominikańskiej wsi, ale również "miastowe" są dobre..

A tutaj inne klimaty z miasta:

sklep ze zwierzętami


Torba do przewożenia kogutów do walki


Pies przed sklepem. Częsty widok..bezdomnych psów..Dominikańczycy boją się psów właśnie z tego powodu. Bezdomne psy bywają agresywne, a przy tym są nie szczepione i nie leczone.


piątek, 26 sierpnia 2016

niespodzianka

Muszę się z Wami podzielić wrażeniami z wczorajszego wieczoru. Moje koleżanki urządziły mi imprezę urodzinową- niespodziankę. Urodziny miałam tydzień temu, ale będę je obchodzić do kolejnych. Nigdy już nie będę taka młoda..
Tematem przewodnim byłam ja i szpilki. Tyle wiedziałam...
gotowa

A teraz od początku.
Zbiórka w moim domu o 7 wieczorem. Byłam przygotowana, w końcu mieszkam na Dominikanie, że o 7 zaczną się wolno zbierać. Czekałam z szampanem...truskawkami, kawiorem. Upiekłam  tartę z truskawkami i zamówiłam sushi. Jak w końcu udało nam się zebrać i "trochę "pogadać (minęły 2 godziny) pojechałyśmy do włoskiej restauracji w La Marinie. Wynajęły  całą restaurację, żeby nikt nam się nie kręcił. Jak babski wieczór - to babski. Restauracja cała była przybrana na moje urodziny.

byłam znowu dzieckiem...tylko to proseco



U szczytu stołu stał królewski fotel- dla mnie oczywiście.

 Ubrana zostałam po królewsku w koronę, boa, nową biżuterię


Zaczęła się zabawa.....i wygłupy...
Julia (z Austrii) z Marisą (z Hiszpanii)



dmuchacze też były

ja z główną organizatorką Jathą (z USA, z Las Vegas -stąd wie jak się bawić )

Królowa jest tylko jedna


A desery?....pyszne...same buty





i muzyka na żywo, też była..
uczyłam dziewczyny pić tequilę....jest sól jest limonka i specjalny "girls" kieliszek. Mam film z tego przedstawienia, ale jako gwiazda nie mam dobrego głosu..:(
rano w domu...po imprezie....są balony...to najważniejsze

 i oczywiście boa (nie spałam w nim, pióra mu wychodzą)
Dzięki dziewczyny...Nigdy jeszcze nie miałam takich urodzin..amerykańskich.....A to dopiero początek...podobno..
Nawet wina miały etykietkę Happy Birthday

piątek, 19 sierpnia 2016

Welcome home

I po wakacjach.
Miła niespodzianka czekała na nas w naszym dominikańskim domu. Piękne kwiaty "Welcome home". Miły gest....ale, gdzie tak naprawdę jest mój dom. Takie i inne dylematy ciągle ostatnio chodziły mi po głowie. Już wiem. Mój dom jest tam, gdzie jestem ja i moja rodzina. Przecież to ja go tworzę, a nie ściany....Potrzebowałam aż prawie 9 miesięcy, aby to stwierdzić. Może to i tak nie jest długo. Niektórzy domu szukają całe życie.
Wczoraj obchodziłam pierwsze urodziny na wyspie. Pierwsze, ale 47 w rzeczywistości. Dostałam piękne kwiaty. Piszę o tym, bo żywe, cięte kwiaty są tutaj naprawdę rarytasem. Trzeba się mocno postarać. Za gorąco. Trzymam je teraz w sypialni, gdzie cały dzień jest włączona klimatyzacja.
Te piękne czerwone róże od męża

a te kwiaty od znajomych


Jak można spędzić urodziny na Dominikanie. Na pewno ciekawie. Ja uwielbiam Beach Club Restaurant i rodzinną kolację...W końcu środek tygodnia i niektórzy muszą chodzić do pracy..
Jadłam małże, grillowaną ośmiornicę i tatar z tuńczyka z awokado. Do tego ukochane czerwone wino 689  i już więcej nic nie potrzebuję..

Takie widoki..
Na tym nie koniec. W przyszłym  tygodniu znowu będę obchodzić swoje urodziny, ale z tutejszymi ladies. Trzymajcie kciuki.


Acha, polecam super książkę Doroty Katende "Dom na Zanzibarze". Polka, która wybudowała dom na Zanzibarze i prowadzi tam obecnie pensjonat, opisuje swoje przeżycia na wyspie. ....Aż chce się tam lecieć...Wiele opisów kontaktów, nawyków, zachowań na Zanzibarze można znaleźć na Dominikanie. Czyżby wyspa, czy może wcześniejsze kolonie????
Co najbardziej uderzyło mnie w Jej opisie, i co.. jak najbardziej odnosi się do tutejszych reali. Dla wyspiarzy ważne jest to, że coś zostało zrobione, że poświęcili swój czas, ale jaki jest efekt tej pracy, to już nie ma żadnego znaczenia. Czysty paradoks, ale niestety na Dominikanie jest tak samo. Od pół roku walczymy z problemem "uciekającej" wody z basenu. Bez rezultatu. Ciągle nowe firmy i.....nic.