czwartek, 10 sierpnia 2017

Edzia w Japonii



Może za dużo powiedziane " Edzia w Japonii". Przez te 10 dni zaledwie zobaczę Tokio i w planach mamy Kioto. Mamy, bo zwiedzam z Zosią. Tak naprawdę wyjazd jest dla niej. Marzyła o nim już od dobrych paru lat..
Postaram się codziennie ten post aktualizować....
Zosia w wieku 4 lat..

Mi parę lat temu już udało się zaliczyć Japonię.

Lot Warszawa -Tokio całkiem przyjemny, mimo,że ponad 10 godzin w górze.

Dzień pierwszy: z lotniska Narita, oddalonego od Tokio ok 60 km, do hotelu dostałyśmy się autobusem. Mieszkamy w hotelu w dzielnicy Ikebukuro. Nawet trochę zieleni jest przed..


Pierwszego dnia ogarnełyśmy naszą dzielnicę i pojechałyśmy metrem na Shibuya. Najpopularniejsze wyjście z tego dworca, od strony północno- zachodniej - Hachiko ( nazwa od psa- akity, który po śmierci swojego pana i do końca swoich dni czekał tam codziennie na niego) jest miejscem spotkań.
Miliony ludzi
Tłum, który za chwilę ruszy na zielonym świetle

Takie jest Shibuya...
Kolację pierwszą zjadłyśmy też na Shibuya, sushi z miejscowymi.... było smacznie..

Dzień drugi: bardzo wyczerpujący...Po kupieniu biletów na shinkansenem do Kioto ( jedziemy w przyszłym tygodniu) pojechałyśmy metrem do świątyni szinto Meiji-jingu.

Metro w Tokio..






Takie życzenie Zosia powiesiła...

Ślub

Kanapki ze sklepu...ryż w trawie z rybą lub mięsem
Ulica Takeshita..sklepowy raj dla nastolatków. Wiecznie są tłumy.. Zosia też tam oszalała..
A to już Omotesando. Tym razem coś dla mnie. Przy tej ulicy znajdują się sklepy marzenie..
Omotesando Hills

Poniżej otoczenie kolejnej świątyni ...Zojoji. Tam pojechałyśmy, aby Zosia mogła zobaczyć tzw"wodne dzieci" ( dzieci aborcyjne).

Wodne dzieci
Z tyłu świątyni widać Tokio Tower, jedna z najwyższych stalowych wież świata.



Na koniec dnia zasłużona kolacja

Dzień trzeci: 
Najpierw Śniadanie w naszej hotelowej restauracji....japońskie menu
Potem
Ginza i Akihabara... Ginza to raj dla zakupoholików.....ale również miejsce, gdzie można zobaczyć ciekawe rzeczy...w weekendy ulice są zamknięte dla samochodów
Spacer z pieskami, króliki w wózku też widziałyśmy..
Ginza i ja :)
Nissan building 

Zosi samochód ..... w przyszłości 



Na Ginzie jest też teatr kabuki-za... wybieramy się na sztukę..


Poniżej dzielnica Akihabara....elektroniczny raj.....

Ten robot do mnie mówił, ale nie wiem o co mu chodziło :)

Kolacja u nas w dzielnicy Ikebukuro
Wine@meat
Nasza dzielnica nocą
Znalazłyśmy podczas spaceru fajny sushi bar i spróbowałyśmy...a co tam.. dwie kolacje zjeść też można...

W hotelu, na dachu też jest restauracja i bar z muzyką fortepianową i oczywiście z widokiem na Tokio


Dzień czwarty
Po obfitym hotelowym śniadaniu, brunch  zjadłyśmy z 2 Japonkami w restauracji typowo japońskiej, gdzie trzeba było zdjąć buty i siedzieć na poduszkach na ziemi. Menu również typowo japońskie: makaron "soba", zupa, ryba w tempurze. Makaron latem jest z kostkami lodu, na zimno....zupa też na zimno
Już po.. Zosi ubiera buty

Restauracja ta była koło Tokio station


Tokio station
Tokyo station wewnątrz

Potem ogrody panującego cesarza. Pałac niestety jest otwarty tylko 2 razy do roku dla zwiedzających
Z ogrodu widać fragmenty pałacu
Most koło pałacu
Kolejna brama do pałacu
Otoczenie wokół pałacu jest bardzo nowoczesne


Po południu Shinjuku
Zawodnicy sumo z kawą ...........w tym  samym starbucksie Zosia kupowała kawę


W Shinjuku jest dzielnica największej w Japonii rozpusty - Kabukicho...poniźej wejście

Dzień piąty
Od rana Asakusa. Z Ikebukuro, gdzie mieszkamy, metrem podróż do Asakusa trwa z 1 przesiadką ok. 1h 15 min, ale warto. W Asakusa jest najstarsza buddyjska świątynia w rejonie. Asakusa to dzielnica zasiedziałych mieszkańców, to właśnie tutaj w XVII wieku przeniesiono legalną prostytucję. Dla mnie Asakusa jest jak stare miasto w Tokio.
W świątyni jest zawsze dużo turystów
Wyznawcy przyjeżdzają modlić się w strojach tradycyjnych



W Asakusa na ulicy można smacznie zjeść. Zosia kupiła sobie grillowanego kraba na patyku.
Grillują wszystko...do wyboru i koloru

Świeże Ogórki zielone na patyku jako przekąska. Można?...można..ze skórką...


A na deser melon pan


Młode japonki na lodach
Czerwony most na rzece wpadającej do Zatoki Tokijskiej.

Po południu dzielnica Ueno, a w niej park, ZOO, kolejne świątynie
Świątynia Kanei-ji


A ZOO? Bo PANDA. Zosia jeszcze nigdy nie widziała pandy!!! OMG co za rodzice? Jeszcze dziecku nie pokazali pandy!
Panda


A to dla mnie ciekawostka.. przez tą szybę widąć całą operację w znieczuleniu ogólnym na jakimś futrzaku. Wyglądało bardzo profesjonalnie.
Słodycze z pandą...panda robi furorę

Kolacja na Shibuya 
Shibuya


Dzień szósty
KIOTO
Kioto jest jednym z moich ulubionych miast. Ponowna wyprawa, tym razem z Zosią.
Najszybciej do Kioto z Tokio można dostać się szybkim pociągiem - shinkansenem. Niektóre z nich osiągają prędkość ponad 360 km/h ( NOZOMI), a wtedy podróż Tokio - Kioto trwa tylko 2 h i 15 min
Shinkansen NOZOMI
Peron z którego odjeżdżałyśmy, Dobrze, że co jakiś czas wyświetla się informacja po angielsku....NOZOMI 207 to ten nasz

W Kioto najpierw pojechałyśmy metrem do pałacu cesarskiego
Zosia przed jednym z zabudowań pałacu




Ogród przy pałacu w Kioto jest piękny

Po pałacu pojechałyśmy autobusem do jednej z najbardziej fotografowanych świątyń w Kioto- Kinkakuji czyli złoty pawilon. Nie sposób jest zwiedzić wszystkich świątyń w Kioto, bo jest ich ponad 1600.

Ciasteczko z czerwoną fasolą. Nie przepadam tutaj za słodkim. Dobrze, że mają tutaj czekoladę Lindt.

Japonka idzie do świątyni

Autobus i Zosia

Lody z machi...da się zjeść...można też kupić lody z sezamu..są szare, tych z sezamu nie próbowałyśmy..
To wygląda pysznie...ale nie jest. Kulki ryżowe w czekoladzie...


Kolejna:

Zespół świątyń koło świątyni Daitokuji


I znowu te ogrody




Gion stara dzielnica Kioto
Dziewczęta ubierają stroje Maiko i przechadzają się po Gion
A to już prawdziwa maiko gotowa na przyjęcie

Musiałyśmy coś zjeść. Tradycyjna japońska restauracja w starym Gion. Byłyśmy jedynymi obcymi

Zosi jedzonko
I moje


Dzień siódmy
Roppongi Hills: z 52 piętra tego kompleksu można zobaczć panoramę Tokio, ale nie po to pojechałyśmy do Roppongi. W kompleksie o tej samej nazwie co dzielnica mieści się muzeum sztuki nowoczesnej Mori Art Museum. Obecnie jest tam wystawa "Sunshower"


Po południu miałyśmy zarezerwowaną restaurację Robot restaurant na Shinjuku. Odbywają się tam robot show. Chyba jedyne na świecie tego typu przedstawienia. Warto. Zosia oszalała..
Czekam na show
Robot gra na fortepianie jeszcze przed show



Ja przed restauracją na robocie

Kolacja Ramen i pierożki Gyoza

Pierożki japońskie Gyoza.... pyszne

Shinjuku nocą



Kabuki i jak wcześniej już wspominałam miejsce, gdzie jest najwięcej klubów rozrywki


Są też restauracje, gdzie takie dziewczynki obsługują klientów

Dzień ósmy
Pyszne śniadanko 
Wiedzą jak zrobić pyszne omlety..... moźe dlatego, że okonomiyaki to japońskie danie, które przypomina nasze omlety


Takeshita

Znowu mój ulubiony "koleś"....gesty rozumiem, ale gada po japońsku...
Kolacja w Chibo...okonomiyaki dzisiaj zaliczamy
Zosia codziennie chce spróbować japońskiej kuchni...


Dzień dziewiąty
Kabuki  na dzisiaj ....cały spektakl trwa od 11-21, ..są to trzy części, każda po 2 akty. Między każdym aktem przerwa ok 30 minut.    Można kupić bilet na poszczególne części czy akta.
Teatr kabuki na Ginzie

Fotka jeszcze przed przedstawieniem


Plakat z naszej sztuki



Zosia z biletami

Dzień dziesiąty
Wracamy...