wtorek, 29 listopada 2016

Isla Catalina dzisiaj

A dzisiaj było tak
Czekanie na rejsik,reszta towarzystwa chłodzi się w wodzie



Same na łódce? No...był kapitan miejscowy :)


Dobrze prowadzę

Powrót na wesoło....już bez kamizelek
No proszę...zabawa na całego





niedziela, 27 listopada 2016

Parapetówa i bieg po...

Parapetówa już za nami. Wczoraj zaprosiliśmy znajomych..uzbierało się 27 osób. Było wesoło. 
Przed imprezą zdjęcia z dziewczynami....
Lansik na całego...Ja z Karoliną i Izą
A tutaj już wszystkie : ( od lewej) Iza , ja, Asia i Karolina


Były też tańce...

A tutaj inaczej :( od lewej) Asia, Iza, ja i Karolina

A na drugi dzień....bieg charytatywny  o 7 rano. Wstawało się ciężko, bo impreza skończyła się o 2.

.

My z medalami...

Acha...znowu muszę podziękować koledze Tomka za korektę moich błędów.....

środa, 16 listopada 2016

DUŻE zmiany

Milczałam długi czas z różnych powodów. Po pierwsze zmieniliśmy dom, a chciałam, żeby dla dziewczyn była to niespodzianka. Asia z Karoliną już były wcześniej u mnie. I chcieliśmy je zaskoczyć z innym tzw "all inclusive". O zmianie domu wiedziałam już we wrześniu, przed wizyta w Polsce. Utrzymać wszystko w tajemnicy było ciężko, ale chyba się udało. Dlaczego zmieniliśmy dom....właścicielka poprzedniego domu nie chciała się zgodzić na pieska i postanowiliśmy rozejrzeć się na rynku. Ku naszemu zaskoczeniu dom, który widzieliśmy na pre wizycie, a nie był wtedy osiągalny z powodu braku formalnych dokumentów (właścicielka w trakcie rozwodu, nie zgłoszone podatki i tak dalej) teraz okazał się możliwy do wynajęcia na drodze formalnej. To był wtedy jedyny dom, który podobał się zarówno mi, jak i Sławkowi i oczywiście Zosi. Dom naszych marzeń...
7 listopada wprowadziliśmy się do nowego domu. Miałam 2 tygodnie przed wizytą dziewczyn na organizację nowego domu. Musieliśmy kupić trochę mebli,  sprzętów różnego rodzaju i oczywiście rośliny. Najgorzej było z internetem. nie było kabli na super internet. Musieliśmy czekać aż zrobią doprowadzenie do naszego domu.
A oto kilka zdjęć nowego domu:
Widok od strony ogrodu
Widok przed wejściem


Drzwi do domu
Fragment salonu
Jadalnia

Kuchnia marzenie
"Przedsionek" domu


Nasza łazienka , dodatkowo z prysznicem na zewnątrz


Mieszkamy teraz trochę dalej od plaży, ale za to kupiliśmy golfowy samochód. Zosia nim jeździ na tenisa, siłownię. Nie muszę już po casa de campo wozić jej do koleżanek. Jest to też kolejna niespodzianka dla ladies. Będą miały własny pojazd...




Mamy też pieska...Suri. Przed wylotem do Polski w październiku koleżanka zapytała mnie czy nie mogłabym z nią pojechać do miasta i nakarmić suczkę 8 miesięczną, która ktoś zapewne wyrzucił na ulicę. Dzień wcześniej zobaczyła ją na ulicy w momencie, gdy inne dorosłe psy ją "obrabiały". Zawiozła  ją od razu do weterynarza, który wykonał sterylizację. I teraz czuła się w obowiązku żeby się nią zająć. Nie mogła jej wziąść do domu, bo sama ma już dwa pieski, a planuje wyprowadzić się w przyszłym roku na Minorkę i z trzema psami trudniej niż z dwoma. Pojechałam z nią i....zobaczyłam najsmutniejszego pieska w swoim życiu. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale nie mogłam spać. Na drugi dzień leciałam do Polski. Poprosiłam ją o zabranie jej z ulicy i zawiezienie jej do hotelu adopcyjnego, który opłacę po powrocie. Powiedziałam również, że jeżeli nie znajdzie nowego domu to 7 listopada po przeprowadzce do nowego domu, zabiorę ja do siebie. Julia zabrała ją z ulicy na noc do siebie i napisała, że jeżeli przemyślę i na pewno ją wezmę 7 listopada to przetrzyma ją w swoim domu. Klamka zapadła...Suri została z nami. Jest wystraszona jeszcze, ale jest bardzo kochana. Cały czas za mną chodzi, z pewnością boi się, że się ją zostawi znowu. Była to jedna z naszych dobrych decyzji.