niedziela, 3 kwietnia 2016

Isla Catalina

A dzień miał być leniwy..
"Niestety" pijąc poranną kawę ..w łóżku,..... Asia dała mi jasno do zrozumienia, że właśnie wraca z nart,  z Kasprowego jak się domyślam (chyba tylko tam śnieg jeszcze leży).  Pomyślałam "nie mogę być tak leniwa, coś zrobię". Na narty nie pójdę ale...Popłynę na Isla Catalina. Telefon szybki na plażę, z pytaniem, czy meduzy oblegają tę małą wysepkę (już raz próbowałam tam płynąć, ale niestety meduzy (parzą)  zawitały na tamtejsze wody)?. Dzisiaj - Nie ma meduz!!!!!- usłyszałam.
Płynę więc...


Zanim ruszyliśmy

Łódka gnała....Nawet moja Zosia zapytała, czy aby na pewno jest stabilna. Woda zalewała 
pokład.....no czasami

Mam wiatr we włosach... Czuję, że żyję..:)

Przy brzegu stara opuszczona łódka, ale chyba nie pamięta Krzysztofa Kolumba

Dobijamy

25 minut szybką łodzią i jesteśmy.

A to już zdjęcia z wyspy:












Długa plaża






Na wyspie jest naturalny park. Ok 0,5 km można spacerować między zielenią charakterystyczną dla tej wyspy. Pełno kaktusów. Nic nie chce rosnąć, bo za dużo soli. Trochę zwierzątek. Straszą, aby patrzeć pod nogi - bo węże...











Można też nurkować z rurką, właśnie w tym miejscu
Dzięki Asiu ......
PS
Nart to Ci nie zastąpi....ale jakaś odmiana Ci się przyda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz